Tags
Biblioteka '58, Commonitorium, czasy zamętu powszechnego, dekonstrukcja Kościoła, depozyt wiary, Kościół Katolicki, odkształcanie katolickiego depozytu wiary, św. Wincenty z Lerynu
„Pamiętaj, że chodzisz wśród sideł
i na krawędzi murów miasta się przechadzasz”
(Syr 9, 13).
Dusze szczere nie powinny się nad miarę niepokoić, jeśli nie są w stanie dokonać ostatecznej diagnozy tego wszystkiego, co się od ponad pięćdziesięciu lat Kościołowi Katolickiemu wyrządza. I teolodzy są w tej diagnozie podzieleni.
Nawet jeślibyśmy nie byli w stanie określić z absolutną pewnością na przykład kwestii urzędu w Kościele i jego prawowitości – czy ten czy ów człowiek uznawany przez większość za prawowitego hierarchę, w oczach Bożych naprawdę nim jest – nie zwalnia nas to z zaszczytnego obowiązku wierności katolickiemu depozytowi wiary (depósitum fídei).
Minimum katolickie niezbędne: nie iść za błędem, choćby go głosił sam Anioł z Nieba (zob. Ga 1, 6-9). To, co się obiektywnie rozmija z katolickim depozytem wiary, należy zdecydowanie odrzucić, nie męczyć sobie tym głowy.
Optimum katolickie niezbędne: dobrze poznać katolicki depozyt wiary i dochować mu wierności. Droga pewna do zbawienia wiecznego.
„Więc cóż może uczynić chrześcijanin-katolik, jeśli jakaś cząsteczka Kościoła oderwie się od wspólności powszechnej wiary? Nic innego, jeno przełoży zdrowie całego ciała nad członek zakażony i zepsuty. A jak ma postąpić, jeśliby jakaś nowa zaraza już nie cząstkę tylko, lecz cały naraz Kościół usiłowała zakazić? Wtedy całym sercem przylgnąć winien do starożytności; tej już chyba żadna nowość nie zdoła podstępnie podejść” (św. Wincenty z Lerynu, Commonitorium).
treści katolickie: sacerdoshyacinthus.com verbumcatholicum.com twitter.com/SacHyacinthus YouTube