Tags

, , , , , , , ,

„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych” (J 10, 1-5).

Roztropność jest potrzebna zawsze i wszędzie. W przestrzeniach internetu niektórzy świeccy sami siebie ogłosili autorytetami w sprawach wiary, a innych takimi uczyniono. Kto im przyprawił nimby? Po co? Czy są wiarygodni? Czy nie mają umocowań niejawnych?
Jest poważny problem przewodnictwa interpretacyjnego. Komu dajemy przewodnictwo interpretacyjne? Wielu nie jest świadomych tej kwestii.
Struktura Kościoła Katolickiego – jedynego prawdziwego Kościoła, jedynego Kościoła założonego przez Jezusa Chrystusa (zob. Mt 16, 18) – jest hierarchiczna. Z ustanowienia Jezusa Chrystusa. Prawowici duchowni katoliccy są zatem w uprzywilejowanej sytuacji: nie muszą się wysilać, nie muszą zabiegać, aby zdobyć autorytet, bo otrzymują go gratis wraz z przyjęciem święceń kapłańskich. Kościół Katolicki jest upoważniony przez Jezusa Chrystusa do przewodnictwa interpretacyjnego wobec całej ludzkości.
Wgląd w historię Kościoła Katolickiego, a jeszcze bardziej diagnostyczne oko skierowane na ostatnie sześćdziesiąt lat, pozwalają skonstatować, że oprócz prawowitych duchownych wiernych – to znaczy takich, którzy przekazują katolicki depozyt wiary w całości – bez odkształceń i przemilczeń – jest multum wilków w owczej skórze, pasterzy fałszywych, fałszujących doktrynę Pańską. Pomijając intencje, mówimy o obiektywnych faktach, działaniach i wypowiadanych bądź pisanych słowach. Już św. Paweł przestrzegał: „Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów” (Dz 20, 29-30).
O tym problemie wspomina św. Wincenty z Lerynu w swoim wybornym dziele Commonitorium:

„Więc żeby od najbliższych i znanych rzeczy zacząć – małaż to była niedawno pokusa, kiedy ten nieszczęsny Nestoriusz, przedzierzgnąwszy się z owcy w wilka, począł szarpać owczarnię Chrystusa, a ci, których kąsał, mieli go jeszcze przeważnie za owcę i tym bardziej na kły jego byli narażeni? Bo któżby mógł przypuścić, że łatwo zbłądzi mąż, tak chlubnie wyrokiem władzy obrany, przez duchowieństwo z taką tęsknotą oczekiwany, cieszący się taką miłością świętych i wziętością u ludu; on, który codziennie wyłuszczał ludowi słowa Boże i zbijał wszystkie szkodliwe błędy żydów i pogan? Jak mógł nie wpoić w każdego tego przeświadczenia, że prawdy uczy, prawdę głosi, prawdą żyje on, co prześladował bluźnierstwa wszystkich herezji… niestety, aby wrota dla swojej otworzyć?
Ale dajmy pokój Nestoriuszowi; tego podziwiano więcej, niż zasłużył, sławiono ponad istotne znaczenie; tego w oczach tłumu wyolbrzymiła raczej ludzka łaska, niż boska. Zajmijmy się raczej tymi, którzy wyposażeni w liczne zalety i wielką dzielność, nabawili katolików niemałej pokusy. Tak miał Fotyn za naszych przodków kusić kościół w Sirmium, w Panonii: wśród ogromnej przychylności wszystkich wyniesiony tam na biskupstwo, przez jakiś czas piastował je w duchu katolickim, aż tu, jak ów zły prorok lub marzyciel, o którym mówi Mojżesz, począł powierzony sobie lud Boży namawiać, żeby poszedł za cudzymi bogami, to jest przyjął obce, nieznane mu dotąd błędy… Ale takie rzeczy bywają. Niebezpieczeństwo tkwiło w tym, że do tego niegodziwego celu służyły mu nieprzeciętne siły. Był to duch wybitny, w wiedzę zasobny, mocarz słowa; świetnie, poważnie rozprawiał i pisał w obu językach; dowodzą tego jego dzieła, napisane częścią po grecku, częścią po łacinie”.

I co na to owieczki? Boże owieczki? Czy były ślepo posłuszne błędom pasterza, wilka w owczej skórze, czy szły za nim, czy słuchały go?
Pisze św. Wincenty z Lerynu:

„Na szczęście powierzone mu owieczki Chrystusowe, bardzo około wiary katolickiej czujne i ostrożne, przypomniały sobie zawczasu przestrogi Mojżesza i mimo podziwu dla wymowy swego proroka i pasterza poznały się na pokusie. Przedtem szły za nim, jak owczarnia za barankiem, teraz zaczęły przed nim umykać, jak przed wilkiem”.

Mądre owce uciekają przed fałszywymi pasterzami. Głupie owce idą za wilkiem w owczej skórze.
Wziąwszy pod uwagę aktualne czasy zamętu powszechnego oraz realia ludzkiej kruchości i niebezpieczną multiplikację głosu fałszywych pasterzy, będzie bezpieczniej budować swoją wiarę nie tyle na nagłośnionym internetowym nazwisku tego czy innego duchownego, lecz na odwiecznej katolickiej doktrynie: na Objawieniu Bożym, którego źródłami są Tradycja i Pismo Święte – rozumiane tak, jak je przez wieki rozumiał Kościół Katolicki.
Jest to roztropne i z tego względu, że jeśli budujemy na głośnym internetowym nazwisku, które okaże się niewiarygodne albo w pewnym momencie zawiedzie i zdradzi, możemy wtedy i my być kuszeni na przykład do zniechęcenia, rozczarowania, odejścia od wiary i porzucenia Kościoła Katolickiego (co byłoby lekkomyślnym i karygodnym igraniem ze sprawą wiecznego zbawienia).

Natomiast jeśli budujemy na Objawieniu Bożym, taki zawód nam nie grozi. Prawda Boża jest pewna, niezmienna, niezawodna. W kwestiach wiary priorytet obiektywizmu nad subiektywizmem jest zbawienny. W wielu kontekstach.
W świetle powyższego raz jeszcze jawi się najwyższa konieczność kompletowania w czasach zamętu powszechnego Biblioteki ’58. Bez poznawania katolickiej pewnej doktryny, zwłaszcza tradycyjnych katechizmów, jesteśmy w ciemnościach ignorancji zawinionej. Bez poznawania katolickiej pewnej doktryny, zwłaszcza tradycyjnych katechizmów, jesteśmy całkowicie bezbronni wobec nachalnie od ponad pięćdziesięciu lat szerzonych błędów – odkształceń katolickiego depozytu wiary.
Katolik czyta. Katolik kształci się. Katolik kształci się chętnie.
Roztropność jest potrzebna zawsze i wszędzie. W przestrzeniach internetu niektórzy świeccy sami siebie ogłosili autorytetami w sprawach wiary, a innych takimi uczyniono. Kto im przyprawił nimby? Po co? Czy są wiarygodni? Czy nie mają umocowań niejawnych?
Jest poważny problem przewodnictwa interpretacyjnego. Komu dajemy przewodnictwo interpretacyjne? Wielu nie jest świadomych tej kwestii.
Struktura Kościoła Katolickiego – jedynego prawdziwego Kościoła, jedynego Kościoła założonego przez Jezusa Chrystusa (zob. Mt 16, 18) – jest hierarchiczna. Z ustanowienia Jezusa Chrystusa. Prawowici duchowni katoliccy są zatem w uprzywilejowanej sytuacji: nie muszą się wysilać, nie muszą zabiegać, aby zdobyć autorytet, bo otrzymują go gratis wraz z przyjęciem święceń kapłańskich. Kościół Katolicki jest upoważniony przez Jezusa Chrystusa do przewodnictwa interpretacyjnego wobec całej ludzkości.
Katolik roztropny, jeśli odnajdzie czysty głos kapłański, przekazujący bez fałszowania odwieczny katolicki depozyt wiary, nagłośni ten głos. Katolik roztropny – w sprawach wiary – nagłośni głos kapłański bardziej niż głos osób świeckich. Multiplikacja roztropna.
Być może już za pięć lat, być może szybciej, zrozumiemy wysoką zasadność tegoż postulatu i tego, co powyżej napisano.
Poza tym, Biblioteka ’58 otwarta całą dobę przez wszystkie dni tygodnia.


treści katolickie:
 sacerdoshyacinthus.com
 verbumcatholicum.com
 twitter.com/SacHyacinthus
 YouTube